Każdy z nas czasem miewa gorsze chwile w swoim życiu, dzięki którym stajemy się mocniejsi i bardziej odporni na cierpienie, i zadawany ból. Mój poranek nie był dobry, bo wstałam rano z nie najlepszym nastawieniem. Nie wiem dlaczego, naprawdę nie wiem, co skłoniło mnie, aby podążać w stronę pesymizmu. Za oknem ładna pogoda, a ja powoli powracam do zdrowia. To chyba wystarczający powód do tego, aby móc wstać z uśmiechem na twarzy. A tymczasem ja po wstaniu z łóżka z rozczochranymi włosami poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i z trudem powtarzałam sobie w myślach, że czas wziąć się w garść. Przecież nowy dzień, to nowe szanse, a upadki ma każdy z nas. To coś normalnego w życiu człowieka. Zrobiłam sobie za mocną kawę. Nawet dzisiaj ciężko było mi trafić z ilością mleka, aby uzyskać idealny smak. No jak na złość wszystko źle. Potem pojawiła fala negatywów odnośnie mojej osoby. Naprawdę ciężko było mi ją powstrzymać. Burzyła każdą część mojego "ja". Nadal jakieś niewidzialne robaczki zjadają mój optymizm, ale dzisiaj wracam do domu. Dzisiaj musi być już dobrze.