poniedziałek, 21 lipca 2014

Z codzienności

Tak myślę dokąd to wszystko zmierza. Zaczęły mi się nocne zmiany. Śpię w dzień. W nocy funkcjonuje normalnie. Zaburzyłam prawidłowo działający organizm. Czasem myślę ile jeszcze wytrzyma moja wątroba, moje płuca. Choć, jeśli chodzi o to drugie to chyba klimat morski mi sprzyja. Świeże powietrze, wieczorem słuchanie szumu morza, silne powiewy wiatru. Najbardziej chyba cieszy mnie słońce, które sprawia, że z dnia na dzień staję się coraz bardziej brązowa. Zachody też są cudowne. Jeżeli chodzi o pracę, to wynikły pewne zawirowania. Postanowiłam się zwolnić i nie mogę się doczekać dnia, kiedy spakuję walizkę i wyjadę do domu bądź do innego nieznanego mi miejsca. To wszystko to jakieś szaleństwo. Jak się unormuje, to dam znać. Trzymajcie się!

17 komentarzy:

  1. Normuj wszystko i wracaj do nas czym prędzej! Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz, chyba lepiej przerzucić się na taki tryb niż nie spać w ogóle i mieć problemy ze snem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, ale czasami w dzień ciężko spać, jak tak wiele się dzieje.

      Usuń
  3. Kiedyś miałam podobnie, ale wierzę, że sobie poradzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałabym radę, ale rzuciłam to w cholerę. :D

      Usuń
    2. Można i tak ;p Też to jakiś sposób ;)

      Usuń
    3. Dokładnie. Nie ma sensu tkwić w czymś, co Cię męczy.

      Usuń
  4. Nie wyobrażam sobie pracować na nocki chociaż pewnie gdybym musiała tak pracować jakoś bym sobie radziła.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie wiem jak dałaś radę pracować na nocki.. maskara jakaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowałam się na nocki, gdyż potem miałam sporo czasu dla siebie.

      Usuń
  6. W takim razie wyjeżdżaj - po co psuć sobie zdrowie i humor? ;)

    OdpowiedzUsuń