Tak myślę dokąd to wszystko zmierza. Zaczęły mi się nocne zmiany. Śpię w dzień. W nocy funkcjonuje normalnie. Zaburzyłam prawidłowo działający organizm. Czasem myślę ile jeszcze wytrzyma moja wątroba, moje płuca. Choć, jeśli chodzi o to drugie to chyba klimat morski mi sprzyja. Świeże powietrze, wieczorem słuchanie szumu morza, silne powiewy wiatru. Najbardziej chyba cieszy mnie słońce, które sprawia, że z dnia na dzień staję się coraz bardziej brązowa. Zachody też są cudowne. Jeżeli chodzi o pracę, to wynikły pewne zawirowania. Postanowiłam się zwolnić i nie mogę się doczekać dnia, kiedy spakuję walizkę i wyjadę do domu bądź do innego nieznanego mi miejsca. To wszystko to jakieś szaleństwo. Jak się unormuje, to dam znać. Trzymajcie się!
Normuj wszystko i wracaj do nas czym prędzej! Ściskam!
OdpowiedzUsuńTak zrobię! Trzymaj się cieplutko. :)
Usuńwiesz, chyba lepiej przerzucić się na taki tryb niż nie spać w ogóle i mieć problemy ze snem...
OdpowiedzUsuńRacja, ale czasami w dzień ciężko spać, jak tak wiele się dzieje.
UsuńKiedyś miałam podobnie, ale wierzę, że sobie poradzisz ;)
OdpowiedzUsuńDałabym radę, ale rzuciłam to w cholerę. :D
UsuńMożna i tak ;p Też to jakiś sposób ;)
UsuńDokładnie. Nie ma sensu tkwić w czymś, co Cię męczy.
UsuńNie wyobrażam sobie pracować na nocki chociaż pewnie gdybym musiała tak pracować jakoś bym sobie radziła.
OdpowiedzUsuńDo wszystkiego można przywyknąć.
UsuńTrzymam kciuki... :)
OdpowiedzUsuńNo i jak tam?:)
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce pojawi się o tym post. :D
Usuńnie wiem jak dałaś radę pracować na nocki.. maskara jakaś.
OdpowiedzUsuńZdecydowałam się na nocki, gdyż potem miałam sporo czasu dla siebie.
UsuńW takim razie wyjeżdżaj - po co psuć sobie zdrowie i humor? ;)
OdpowiedzUsuńTak też zrobiłam. :)
Usuń