Zjadłam pysznego pączka z budyniem. Za oknem świeci piękne słońce. Otacza mnie cisza i spokój. Mogę spać po 12 godzin i nikt mi nie mówi, że marnuję czas. Zaczynam czytać książki, do których nie miałam okazji zajrzeć wcześniej. Nareszcie mogę odpocząć, złapać oddech i przemyśleć kilka spraw na spokojnie. W końcu mam trochę czasu wolnego. Tylko dla siebie i dla najbliższych.
Styczeń mamy już za sobą. Był to bardzo stresujący początek nowego roku. Mnóstwo zaliczeń, łez, nieprzespanych nocy. Nawet brak mleka w lodówce do ulubionej kawy sprawiał, że coraz bardziej upewniałam się w durnym fakcie, że wszystko jest przeciwko mnie. Zapominałam o zrobieniu zakupów. Żabkę pod blokiem mi zamknęli i przez to moja lodówka świeciła pustkami. Bo dla mnie najlepszą porą na zakupy była 22. Sesja niszczy. Po ciężkiej walce wyszłam na prostą. Mogę powiedzieć z dumą, że najgorszą sesję mam już prawie za sobą. Jeszcze tylko jeden egzamin i będę mogła maksymalnie świętować swój mały sukces. :) Był moment, kiedy poważnie się załamałam. Dawałam z siebie wszystko tylko po to, żeby wejść na e-dziekanat i zobaczyć pięknie malującą się dwójeczkę. Prawie dotykałam dna. I wiecie, chyba dopiero w takich momentach doceniam swoją siłę. To ile jestem w stanie dać z siebie, aby coś osiągnąć. Może rzeczywiście potrzebowałam upadku, aby teraz wstać i cieszyć się tym, co jest mi dane. Naprawdę nigdy nie jest za późno. Póki jest nadzieja i wiara można zdziałać cuda. :)
Jak przyjechałam do domu po ostatnim zaliczeniu, rzucilam się do łóżka i spałam 12 godzin.... ach, to już tydzień jak nie nastawiam budzika, boże, jakie to piękne! Albo siedzę przed komputerem, albo czytam, albo naprzemiennie... I nie robię sobie z tego wyrzutów sumienia!
OdpowiedzUsuńA sesja... jezu, szczęśliwie zdałam wszystko od razu... ale to wyczekiwanie na wyniki, to czekanie przed salą i modlenie się "proszę, tylko jeszcze tym razem.." i w końcu strach jak widzę kartkę z pytaniami a w głowie czuję pustkę. Ale!
Skoro się nam udało, to znaczy, że jesteśmy mega super, więc uśmiech ubrać proszę, książkę w dłoń wziąć i cieszyć się tym czasem wolnym <3
Po takiej walce w końcu coś nam się od życia należy! Teraz też maksymalnie chcę wykorzystać wolny czas. Tak cudownie usiąść w wygodnym fotelu, czytać i pić ulubioną kawę. :) I niczym się za bardzo nie przejmować. :)
UsuńAle już masz to za sobą. Egzaminy pozdawane. Gratuluję kochana. ;* Ja stresowałam się tak strasznie, kiedy miałam egzamin ze statystyki i ustny z transportu... Wszyscy przed gabinetem z notatkami, żeby coś zapamiętać, żeby tylko coś utrwalić. Jak fajnie mieć to za sobą.
Tak jest! Korzystajmy póki możemy. ;*
Oj dokładnie. Trochę beztroski nikomu jeszcze nie zaszkodziło.. przynajmniej nie studentowi! :)
UsuńDziękuję ;* oj ja też byłam kłębkiem nerwów, nawet wzbogaciłam się o ziołowe tabletki uspokajające, żeby nie zwariować :) A daj spokój, mnie to zawsze wkurza, że wszyscy się jeszcze na siłę douczają, ja zawsze siedzę wtedy ze słuchawkami w uszach żeby się odstresować :D
Dokładnie! :*
Trzeba w jakiś sposób zebrać siły na kolejny semestr. :)
UsuńTeż się na siłę douczam, bo zwykle pozostaje mi kilka zagadnień, których nie miałam czasu ogarnąć, bo noc okazała się za krótka. :D
Święte słowa!!
UsuńJa to już w takim nerwowym szale nic nie zapamiętuje :D a to, że noc jak zawsze jest ZA krótka cóż... :>
Mnie nerwowy szał motywuje i pojawia się przy okazji też taki pozytywny stres spowodowany nadmiarem wiedzy, że chce już zacząć pisać egzamin. :D
UsuńDobra jesteś, chciałabym tak :D
UsuńByć może da radę to wyćwiczyć. :D
UsuńNadmiar wiedzy... boże, kobieto :D Ja to zawsze przeżywam pustkę w głowie xD
UsuńNajlepiej to umieć tak, żeby wiedzieć jak coś opisać. Ja przez ten nadmiar mam tyle pomysłów w głowie, że nie wiem nawet jak sensownie zdanie ułożyć. :D
UsuńGratuluję! :) A pewnie, że takie sytuacje pokazują, jak silni i wytrwali jesteśmy w dążeniu do osiągnięcia naszych pragnień. Chyba też buduje wiarę we własne możliwości, co? :)
OdpowiedzUsuńTo odpoczywaj sobie teraz dobrze, radośnie i spokojnie :)
O taak. :) Wiarę budują i to bardzo. W takich momentach potrafimy z siebie dać najwięcej. :)
UsuńBędę! Nic innego już nie mam w planach. :)
Też ostatnio sypiam po 11-12 godzin, ale ja sama jestem na siebie wściekła, że marnuję czas :D Co do książek, to mam ich przesyt i muszę chwilę od nich odpocząć. Już gratuluję, bo wierzę, że ten ostatni egzamin pójdzie Ci równie dobrze :)
OdpowiedzUsuńOj daj spokój, złość piękności szkodzi. :D Każdy śpi tyle ile potrzebuje. :D I dziękuję! Mocno wierzę, że z egzaminem sobie poradzę.
UsuńW ogóle to mam pytanie. Prowadzisz bloga? :)
Prowadzę, ale tylko dla siebie :) Kiedyś miałam bloga Dont Giw Ap, może pamiętasz.
UsuńPewnie, że pamiętam! :) Miło mi, że mnie odwiedzasz. :)
UsuńZastanawiam się nad założeniem 'otwartego' bloga, ale nie bardzo wiem, o czym miałabym na nim pisać. Teraz nikt nie ma dostępu i hulaj dusza! :D
UsuńMożesz pisać o czym tylko zechcesz! :) Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła przeczytać post od Ciebie. :)
UsuńGratuluję! I wiem o czym piszesz, bo też miałam okres 'będzie cud jeżeli mnie nie wywalą', może to było lekko przesadzone, ale jednak. Pełno zaliczeń, egzaminy ustne, pisemne itd. Ale też dałam radę! :) I to nawet z całkiem niezłym wynikiem, dlatego bardzo podobają mi się ostatnie zdania, jeszcze mogę dodać, że jeżeli naprawdę chcemy to potrafimy :).
OdpowiedzUsuńNa szczęście jak na razie wszystko za nami :). Mnie już niektórzy straszą, że w letniej to dopiero będzie ostro...
A ja wczoraj obiecałam sobie, że zjem co najmniej 2 pączki, a w końcu nie zjadłam żadnego :D.
Dziękuję. Jak tego wszystkiego tyle się nagromadzi, to nie ma w tym nic dziwnego, że dopadają nas okropne myśli, że sobie nie poradzimy. Całe szczęście, że było to tylko chwilowe. Dałyśmy radę i to w tym momencie jest najważniejsze. :)
UsuńJa na razie nie chce myśleć o tym, co mnie czeka później. Cieszmy się chwilą. :D
No nieładnie tak w tłusty czwartek nie zjeść pączka! :D
Odpoczywaj i delektuj się czytaniem książek. Musisz wypocząć po sesyjnych zmaganiach.
OdpowiedzUsuńJa już nie liczę, ile pączków zjadłam, zwłaszcza, że z koleżanką na pożegnanie zrobiłyśmy sobie Tłusty Czwartek w środę ;)
Trzeba zregenerować mózg na kolejny semestr.
UsuńRaz na jakiś czas można sobie pozwolić na takie pączkowe szaleństwo :D
Dobrze, że już po wszystkim. Teraz możesz z dumą i bez wyrzutów sumienia obijać się, leniuchować, próżnować, opierniczać się i ... czytać :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko jeden egzamin, ale to akurat w porównaniu do tego, co było to praktycznie nic wielkiego. :)
UsuńBo styczeń to był zły miesiąc :) Ale dobrze, że teraz jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego łapania oddechu ;)
I pogoda dopisuje! Lepiej być nie może. :)
UsuńDziękuję. :)
Gratuluję! ;)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj więc i delektuj się przyjemnościami dnia codziennego.
O niczym innym nie marzyłam. :))
UsuńNie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy wstaniesz ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to! :D
UsuńI silna wola. Bo jeśli chcemy to jesteśmy w stanie się nauczyć. Wierzę Ci, że było mega ciężko, ja bym pewnie nie dała rady. To była moja przedostatnia sesja i czułam takie wypalenie zawodowe, że gdyby przyszło mi się mierzyć z takimi wysokimi progami zwyczajnie bym odpadła. Trzymam kciuki za Twój ostatni egzamin i czekam na dobre wieści :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ostatnia sesja będzie dla Ciebie tylko czystą formalnością, a uczucie wypalenia gdzieś się ulotni. Nie ma, co ukrywać - wypalenie jak dla mnie jest zdecydowanie gorsze od stresu.
UsuńDziękuję za wsparcie! :)
Narazie się na to nie zapowiada. Będę mieć zajęcia z najgorszymi szychami na uczelni, wprost "nie mogę się już doczekać"... Nie będzie tak łatwo :(
UsuńPomyśl, że jak to wszystko pozaliczasz będziesz miała święty spokój i odetchniesz od stresu związanego z uczelnią. :)
UsuńCzłowiek ma naprawdę niewiarygodnie dużo siły w sobie i właśnie dopiero w takich sytuacjach się o tym przekonuje. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Mimo stresu, to wszystko bardzo mnie umocniło. :)
UsuńNo i tak sumując to wszystko mimo przeciwności wyszłaś na plus i z nowymi doświadczeniami. ;)
UsuńTo z pewnością. :D Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
UsuńPamiętam czasy, kiedy sesja mnie "niszczyła". Teraz do wszystkiego podchodzę z luzem. To tylko egzaminy - nie umrzesz, jeśli nie zaliczysz wszystkich od razu, od czegoś są w końcu poprawki ;)
OdpowiedzUsuńTeż się nie spinam zbyt bardzo, ale jak poprawek masz od cholery i wiesz, że nie dasz rady wszystkiego ogarnąć, bo zwyczajnie brakuje czasu na naukę, to nierealne, żeby się tym nie przejąć i nie odczuwać stresu.
UsuńSesja jest wyniszczająca sama coś o tym wiem.
OdpowiedzUsuńDobrze, że kolejna dopiero za kilka miesięcy.
UsuńSesja nigdy nie miała na mnie takiego negatywnego wpływu... jakoś tak przez wszystko łatwo przechodziłam :)
OdpowiedzUsuńTy szczęściaro! :D
UsuńPowodzenia ;))
OdpowiedzUsuńDzięki, przyda się! :)
Usuń